czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 20

To co powiedział mój ojciec to było poprostu... Ehhh ! - znowu moja glowa wyladowala w poduszce. Poprostu brak słow. Obowiazuja Cię pewne zasady bla bla bla. Szkoda, ze sam sie tych rzekomych zasad nie trzyma. Dobra, powinnam go poinformowac, ale zapomniec moze zdarzyc sie kazdemu, w koncu jestesmy tylko ludzmi.
Klotnia z ojcem zupelnie odebrala mi moj poranny dobry humor u boku Harrego. Usiadlam na lozku i dotknelam miejsca na ramieniu, gdzie Harry muskal je powoli swoimi cieplymi delikatnymi dłońmi. Uśmiechnelam sie gdy tylko wyobrazilam sobie Harrego, kiedy lezal i tak tajemniczo sie do mnie usmiechal.
Nie moglam odgadnac co tak naprawde znaczy ten jego lobuzerski usmiech. Czulam jednak, ze między mną a Harrym rodzi się takie uczucie jakie nie mialam przyjemnosci do tej pory poznac. A moze to i lepiej ? Przy Harrym czuje sie taka szczesliwa ! Jego smiech, glos sprawiaja ze moje endorfiny szczescia wprost szaleją..
A może.. A może Harry tylko udaje ze cos do mnie czuje ? Teraz zaczely tloczyc sie w mojej glowie negatywne mysli. Piszą o nim, że jest typem podrywacza, wiec moze ja jestem jego kolejna ze tak powiem 'zdobyczą' ? Nie. Nie, nie ! Tiara ! Przeciez Harry nie moglby mnie skrzywdzic. Ja to wiem. Ja to poprostu czuje..

Siedzialam w pokoju, grzebalam w internecie, gdzie krązyly już nasze wspolne zdjecia z wczorajszego bankietu. Az dziwne ze nikt nas nie przylapal jak wychodzimy z imprezy. A może szkoda ? Chcialabym miec uwiecznioną chwile kiedy Carmen najpierw szczerzy się do nas a po sekundzie ląduje twarzą w beton. Haha, wiem jestem okrutna ale do tej pory nie moge opanowac smiechu kiedy pomysle o tym. Biedna Carmen..
Po kłótni z Ojcem nie miałam na nic ochoty, położyłam się więc na łóżko i zasnęłam.
Nie wiem ile spałam, ale od jakiejś chwili, ktoś upierdliwy probowal sie za wszelka cene do mnie dodzwonic. Najpierw slyszalam stlumiony dzwiek dzwonka jednak po chwili gdy sie przebudzilam dzwiek wydawal sie byc coraz glosniejszy. Wstalam wiec z niechecia i odebralam telefon, ktory lezal na lozku. Dzwonila Carmen. No tak, moglam sie tego domyslac.
- Co jest ? - powiedzialam zaspanym glosem.
- No w końcu odebralas ! I jak gotowa ? - zapytala przyjaciolka lecz nie bardzo wiedzialam o co jej chodzi.
- Gotowa ? Na co ? - zdziwilam sie.
- Boże Tiara, błagam ogarnij sie ! Idziemy na spotkanie z Vivienne ! Pamietasz ? - Carmen zaczela krzyczec mi jak zwykle do sluchawki. Zlapalam sie za glowe jednoczesnie przypominajac sobie slowa Vivienne Westwood.
- Ktora jest godzina ? - zapytalam.
- jakos przed 15. Dokladnie 14.40 - odpowiedziala.
- Na którą musimy tam byc ? - zapytalam po raz kolejny.
- Na 15.30 najpozniej.
- Spotkajmy sie na miejscu o 15.30 nie wiem jak Ci dziekowac ! Papa !
- Za co dzieko.. - chciala zapytac ale niewiele myslac rozlaczylam sie i w panice zaczelam sie szykowac. Co ja mam na siebie wlozyc ? Moze sukienke i szpilki ? Nie ten stroj bedzie zbyt wyjsciowy. Moze tak bardziej na luzie ? Odpada.. Wyjdzie ze nie potrafie o siebie zadbac. Kurrrw..! Wyrzucalam z szafy wszystkei ciuchy po kolei. Postanowilam zadzwonic do Carmen zapytac sie w co tak wlasciwie mam sie ubrac, zeby nie wyjsc na idiotke. Przyjaciolka doradzila zebym sie ubrala ladnie, schludnie, ale bez przesady, nie zbyt elegancko. Dobra juz mniej wiecej jakis opis mam..
Załozylam wiec rurki do tego nieco luzniejsza bluzeczke i balerinki. Wygladam jak slodka idiotka. Popatrzylam na zegarek bylo malo czasu a jeszcze musialam sie uczesac i zrobic lekki makijaz.
Chwile pozniej siedzialam w taxowce. Mialam 20 minut zeby sie nie spoznic. Zaczynalam sie stresowac, w sumie nie zalezalo mi tak bardzo ale nie chcialam zmarnowac tak fantastycznej okazji. Otuchy dodal mi sms, ktory dostalam od Harrego ' Trzymam kciuki xx".
Tak sie ucieszylam, ze juz nie myslalam o niczym innym tylko o Harrym...

Po chwili szłyśmy korytarzami budynku do biura Vivienne. Dopiero teraz ogarnął mnie przeraźliwy stres. Miałam w gardle ogromną kluchę, wiedziałam, że narobię sobie tylko wstydu więc przystanęłam.
- Czemu stoisz ? - zapytała się Carmen odwracając się. Przełknęłam ślinę chcąc odpowiedzieć coś sensownego ale przyjaciółka mnie uprzedziła.
- Stresujesz się ? - zapytała na co pokiwałam twierdząco głową.
- Przestań przecież gadałaś z nią wczoraj ! Ona nie jest wcale taka zła ! Weź dwa głębokie wdechy, głowa do góry i idziemy ! - Carmen jak zwykle była pełna optymizmu. Zrobiłam tak jak powiedziała przyjaciółka i po dwóch głębokich oddechach zrobiło mi się lżej.
Wjechałyśmy windą na samą górę budynku.
- Ok to tutaj. - powiedziała Carmen.
Zacisnęłam kciuki i zapukałam do pokoju Vivienne.
- Proszę ? - zapytała na co uchyliłam lekko drzwi.
- Dzień dobry. Byłyśmy umówione na dzisiaj - powiedziałam niepewnie.
-  Twoje imię ? - zapytała.
- Tiara. Tiara Seravin. - odpowiedziałam.
- Ah tak ! Pamiętam ! Proszę wejść i sobie usiąść wygodnie - powiedziała uśmiechnięta więc kamień spadł mi z serca.
- Wczoraj miałaś duży wkład w nasz pokaz mody za co bardzo Ci dziękuje. Wspaniale się spisałaś, więc chciałabym zacząć z Tobą współpracę. Rozumiem, że jeśli tu przyszłaś to jesteś chętną zostać słynną modelką.
- Szczerze.. To do końca nie wiem co mnie czeka dlatego nieco się obawiam.
- Ale naprawdę nie ma czego ! Jesteś fantastyczna ! Proszę to są Twoje zdjęcia z wczoraj. - Vivienne podała mi zdjęcia z wczorajszego wybiegu. - wypadłaś prawie najlepiej ! To był twój pierwszy raz ?
- Tak - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Stawiam na Ciebie złota kartę - powiedziała uśmiechając się szeroko - Więc jak ? Chętna na współpracę?
Chwilę się zawahałam ale słowa Vivienne zrobiły na mnie ogromne wrażenie. To moja życiowa szansa. Podałam więc ręke Vivienne i ze szczerym uśmiechem zgodziłam się. Powiedziała, że jutro mam się zjawić na sesję zdjęciową i podpisanie papierów. Byłam taka szczęśliwa ! Pożegnałam się i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam na korytarz gdzie czekała na mnie moja zaciekawiona przyjaciółka.
- I jak ? Jak było ? Podpisaliście papiery ? - od razu zaczęła zasypywac mnie mnóstwem pytań. Weszłysmy do windy i dopiero teraz dałam się ponieść emocją i zaczęłam krzyczeć ze szczęścia mówiąc po kolei co mówiła Vivienne. Byłam taka podekscytowana !


1 komentarz:

  1. Fajny rozdział:3 Czekam na nowy mam nadzieję że szybko sie pojawi:))

    OdpowiedzUsuń