sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 23


Obróciłam się na bok, tym samym mogąc otworzyć juz oczy, kiedy zauważyłam plecy pewnej osoby.
- Carmen ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Noo ? - powiedziała leniwie Carmen odwracając się do mnie.
- Nic, myślałam, że śpisz - odpowiedziałam.
- A ja myślałam, że ty tez śpisz - odpowiedziała uśmiechając się.
- To się dogadałyśmy - zaśmiałam się - ale mi się pić chcę - dodałam.
- Mi tak samo, zaraz umrę z pragnienia. - odpowiedziała Carmen. Leżałyśmy przez chwilę w ciszy.
- Ale impreza była, co ? - usmiechnęła się do mnie.
- Tak, było świetnie - odpowiedziałam.
- Tylko tyle ? To Twoja impreza przecież. Powinnaś pałać entuzjazem. - mówiła Carmen.
- No przecież mówie, że było świetnie.
- Dobra a co z Harrym? ? - wypaliła prosto z mostu.
- Nie rozumiem ? - zdziwiłam się.
- Nie udawaj tylko mów - przyjaciółka oparła się o łokcie wpatrując sie we mnie.
- Na prawdę nie wiem o co Ci chodzi - zaśmiałam się.
- Twój kolor włosów chyba nie jest przypadkowy - powiedziała na co dostala poduszką w łeb.
- No co tylko zapytałam ! Przecież widzę, że Ty i Harry.. - mówiła a ja patrzyłam na nią pobłażliwym okiem - no że Ty i Harry ten tego. No kurcze Tiara ! Nie widzisz jak On się na Ciebie patrzy ? Z resztą mówiłam Ci już to - mówiła z przejęciem.
- Wczoraj jakoś tego nie zauważyłam - odpowiedziałam.
- Chodzi Ci o tą Laure ? Daj spokój - zaśmiała się - widać, że Harry był nią znudzony.
- Ja wywnioskowałam co innego - mówiłam.
- Bo ty się na facetach nie znasz - Carmen wytknela mi język - wodził za Tobą oczami, a jak tańczyliście ze sobą to ślepy by zauważył, że Haroldzik na Ciebie leci ! - krzyknęła.
- Ciszej trochę i nie fantazjuj - odpowiedziałam i wstałam z łóżka. Nie chciałam ciągnąc dalej tego tematu. Czas wszystko pokaże. Jak to mówi Carmen 'bez spiny'.
Zeszłyśmy na dół, czując zapach jajecznicy. Od razu od tego zapachu zaczęło mi burczeć w brzuchu. Przy kuchence stał Liam a przy stole siedział zaspany Niall.
- Tak to ja mogę budzić się codziennie ! - powiedziała Carmen siadając na blat.
- Gdzie mi z tą dupą ! - krzyknął Liam na co Niallerek wybuchnął śmiechem. Mnie też to rozbawiło.
- Od kiedy Liam używasz takich brzydkich słow ? - zdziwiłam się.
- Oj jeszcze dużo o mnie nie wiesz - odpowiedział - więc uważaj - pogroził mi łopatką którą mieszał jajecznice. Carmen zaczeła 'pomagac' Liamowi przy robieniu jajecznicy na co biedny tylko glosno wzdychal. Ja usiadłam koło Nialla.
- Trzeba zbudzić resztę - powiedział Liam.
- To ja mam pomysł jak ! - krzyknął Niall - chodź ze mna - te słowa skierował do mnie i poszłam posłusznie za nim. Staneliśmy przy sprzęcie do grania a Niall szeroko się uśmiechnął. Uwielbiam jego szczery uśmiech, który potrafi rozbawić w każdej sytuacji. Właczył sprzęt i zaczął powoli podgłaśniać. Po chwili w domu słychac bylo nic innego jak tylko glosną muzyke i mega wypasione basy. Zatkalam uszy bo glosnosc muzyki byla przerazajaca. Chciałam to ściszyć ale niestety nie było mi dane.
- Ja muszę się odegrać !! - krzyczał Niall.
- Co ?? Nie słysze !! - wydarłam sie najglosniej jak moglam.
- Mówię, że muszę !... Muszę iść !! - powiedział i poszedł. Obróciłam się a za mną stał Harry. Niall dupek wkopał mnie. Po chwili Harry ściszył muzykę.
- To Tiara !! - usłyszałam głos Nialla, który dobiegal z kuchni. Nie zdązyłam się wytłumaczyć, kiedy Harry złapał mnie i przewiesił przez ramię jak lalkę.
- Harry to nie ja ! - śmiałam się - a Ciebie Niall złapię i zamorduje ! Własnymi rękami ! - krzyczałam. Chciałam się jakoś uwolnić ale niestety z Harrym nie miałam szans. Palcem zaczęłam dźgać go w boczki na co ten delikatnie wzdrygnął.
- Chyba nie chcesz, żebym Cie upuścił ?? - zapytał i skierował nas do swojego pokoju. Zamknął drzwi.
- Moge wiedzieć co robisz ? - zapytałam po czym Harry rzucił mnie na łóżko nie odzywając się nic.
- Ała ! Może delikatniej ? - zapytałam patrząc na niego. Harry położył się obok mnie przykrywając nas kołdrą. Patrzyłam co on świruję i zapytałam.
- Okej.. Teraz powiedz co chcesz robić..
Harry podniósł głowę:
- Na pewno chcesz wiedzieć ? - po czym spojrzał mi głęboko w oczy. Jego spojrzenie sprawiało, że z trudem oddychałam. Harry wyczuł moje zakłopotanie i szeroko się uśmiechnął.
- Uwielbiam jak się rumienisz - powiedział. Dlaczego On mi to robi ?? Sprawia, że nie mogę racjonalnie myśleć. Musze jak najszybciej wyjść z tego pokoju, mam ochotę rzucić się na Niego i na Jego sexowne ciało.
- Śniadanie pewnie jest już gotowe - powiedziałam chcąc uniknąc Jego spojrzenia, które pobudzało we mnie wszystkie zmysły. Harry delikatnie się uśmiechnął.
- Szkoda marnować czasu kiedy obok mnie leży taka ślicznotka.
- Czarować to Ty potrafisz - odpowiedziałam.
- Jestem w tym mistrzem - odpowiedział ruszając brwiami. Przez chwilę leżelismy w zupełnej ciszy.
- Niesamowite - odezwał się Harold.
- Co jest niesamowite ? - zapytałam.
- Ty - odpowiedział Harry - I to, że leże obok Ciebie. Obok najseksowniejszej przyszłej modelki - Harry wypowiadał te słowa, bez żadnej tremy ani stresu. Gdybym ja miała mu tak powiedzieć to.. to lepiej nie mówic jakiego wstydu bym sobie narobiła.
- Pewnie mówisz tak każdej przyszłej modelce - odpowiedziałam.
- Nie. Nie każdej. Jesteś pierwszą przyszłą modelką jaką znam - zaśmiał się.
- No wiesz ?! - chciałam wstać z łóżka i się podnieść ale Harry złapał mnie za ramię i przybliżył do siebie.
- Przepraszam za wczoraj. Uczepiła się mnie jak kula u nogi - powiedział i zorientowałam się, że mowi o Laurze.
- Może kiedyś Ci wybacze - odpowiedziałam patrzac mu sie w oczy.
- Może jakis wypad razem na przeprosiny ? Tylko Ty i ja - powiedział a do pokoju wszedł Louis. Odskoczyłam szybko od Harrego i spojrzałam na Louisa. Ten stał w drzwiach nieco zaskoczony.
- Możecie zejść na śniadanie - powiedział i poszedł.

Śniadanie odbyło sie w miłej atmosferze. Nie zrobiłam nic Niallowi, chciałam poczekac na odpowiednią chwilę kiedy mogłabym sie mu odegrać. Zastanawialismy się co robić w taką piękną słoneczną pogodę. Zdecydowaliśmy się, że pojdziemy do mnie na basen. Mam tylko nadzieję, że Ojca nie będzie w domu. Jakoś nie mam ochoty na rozmowę z nim. Spokoju jedynie nie daje mi ta cała Hania. Wyglądało to tak jakby ona i mój ojciec.. Nie.. To nie mozliwe ! Kiedyś mi powiedział, że kocha mame i nikt nie jest w stanie jej zastąpić więc ta cała Hania poprostu musi być Jego przyjaciółką. Coś jak ja i Jacob. Tak, na pewno tak jest.
- Tiara ! - krzyknęła Carmen na co się wzdrygłam.
- Co się drzesz ? - wstałam i zaczęłam ogarniać po śniadaniu - i co jedziemy od razu do mnie ? - zapytałam.
- Własnie o tym rozmawialismy - poinformowala mnie Carmen.
- Najpierw jedziemy do Carmen po stroj, ale jak dla mnie mozesz kąpac sie bez - powiedzial Zayn.
- Ok zrobie to jezeli ty Tez bedziesz bez - powiedziala przyjaciolka. Pokiwalam tylko glową bo wiedzialam ze jak Carmen cos mowi to na pewno tak zrobi nawet jesli to bedzie kapiel na waleta.
- Ok wiec umowa stoi - usmiechnal sie zadziornie Zayn wyciagajac reke do Carmen - Liam przetnij - powiedzial.
- Chyba Cie do reszty pogielo - slychac bylo zdenerwowanie w glosie Liama.
- Ja przetne ! - zaoferowal sie Louis.
- Zapowiada się gorące popoludnie - powiedzial czarnuszek - ale na wszelki wypadek wezme jakies spodenki do kapania - powiedzial na co Carmen go wysmiala.
Po chwili wszyscy zabralismy sie za sprzatanie po sniadaniu i w mig bylo czysciutko. Chlopaki poszli sie szykowac i spakowac kilka swoich rzeczy.
Po kilku chwilach siedzielismy juz w aucie. Liam jako najrozsadniejszy z calej piątki prowadzil malego busa. Obok niego siedziala Carmen i Niall.  Niedlugo potem bylismy pod moim domem.
Szlam pierwsza a za mną cała zgraja moich przyjaciół. Dom byl zamkniety z czego bardzo sie ucieszylam bo to oznaczalo, że taty nie ma w domu. Sięgnęłam do torebki chcąc wyjąc klucze. Każdy już czekał a ja zagłębiałam się w otchłań mojej torebki.
- Nie mam kluczy - oznajmiłam.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 22

Jechałam taxówką ciesząc się, że zaraz spotkam się z chłopakami. No i z Harrym. Na sam dźwięk Jego imienia na moich ustach pojawia się uśmiech. Mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór będe mogła uznać za udany.
Zapłaciłam taxówkarzowi za przejazd i stoje przed wyznaczonym klubem. Mam wrażenie, że każdy kto przechodzi obok, mnie rozpoznaje. Tak jakby każdy mial wymalowane na twarzy: O ! To ta, która była na okładce z Harrym Stylesem ! Wyrzucam zbyteczne myśli z głowy i z uśmiechem na ustach wchodzę do klubu. Kolorowe lampy, głośna muzyka, piękny wystrój i kelnerzy to wszystko sprawia, że klub ma swój niepowtarzalny nastrój. Przechodzę obok baru rozglądając się za chłopakami i przyjaciółką.
-Przepraszam. Szuka Pani kogoś ? - zapytał grzecznie kelner.
-Tak. Szukam mo - chciałam odpowiedzieć kiedy usłyszałam głos Carmen.
-Tiara! - odwróciłam się i zobaczyłam Carmen stojącą przy stoliku chłopaków. Uśmiechnęłam się i poszłam w ich stronę.
- Super, że przyszliście - powiedziałam i każdemu dałam po buziaku. W tym czasie kelner przyniósł szampana. Lou jako pierwszy podniósł kieliszek do góry.
-Chciałby, wznieść toast - powiedział teatralnie zmieniając głos na co wszyscy parskneliśmy śmiechem.
- Toast za naszą nową dzielną przyjaciółkę - dokończył a mi momentalnie na sercu zrobiło się ciepło.
- I odważną - dodał Liam.
- Z fajnymi nogami - wyszczerzył się nie kto inny jak Zayn.
- Więc witamy w wielkim świecie dziewczyny ! - powiedział Harry i każdy podniósł kieliszek do góry.
- Ej ! Jeszcze ja nic nie powiedziałem - Krzyknął Niall.
- Streszczaj się więc - ponaglił go niecierpliwy Lou.
- No to wznieśmy w końcu toast za naszą przyjaźń - uśmiechnął się pięknie Niallerek i wszyscy zaczęliśmy stukać się kieliszkami rozpoczynając super imprezę. Świetnie się czuliśmy w swoim towarzystwie. Wygłupów nie było końca. Najpierw do tańca zaprosił mnie Zayn. Ten to dopiero ma temperament ! Później w obroty wziął mnie szalony Lou. Bawiłam się świetnie ale wzrokiem szukałam Harrego. Kiedy Louis zadecydował, że po skończonym tańcu idziemy się napić posłusznie poszłam za nim. Na kanapie siedział Harry obok niego dziewczyna o kruczo czarnych włosach, której nie znałam. Zauważyłam, że harry wpatruję się w dziewczynę, która z zaciekawieniem coś mu opowiadała. Po chwili jednak nas zauważył.
- Lou już myślałem, że wykończysz Tiarę - powiedział.
- Co Ty dziewczyna nie do zdarcia ! I to w takich butach ! - powiedział zdyszany.
- Co ? Nie odpowiadają Ci moje buty - zapytałam.
- Są idealne - uśmiechnął się - a Ty Harry może byś przedstawił nam swoją koleżankę.
- Ah tak. To jest Laura. Laura jest córką właścicieli tego wypasionego klubu - powiedział loczek.
- Cześć - odezwała się.
- Tiara, miło mi - powiedziałam.
- Ja jestem Louis - powiedział Lou i za chwilę zniknął.
Zostaliśmy we trójkę. Nowa koleżanka Harolda zaczęła nawijać.
- No bo wiesz Harry - zaczęła zalotnie się do niego uśmiechać - Teraz kiedy tu jesteście nasz klub będzie miał jeszcze lepszą renome ! Jestem taka podekscytowana, że Cie poznałam ! Musisz mi o sobie opowiedzieć ! Chcesz mój numer ? - Laura gadała jak katarynka. Na jej ostatnie zdanie uśmiechnęłam się pod nosem i popatrzyłam na te dwójkę i reakcje Harrego. Ten jednak zdołał się do mnie usmiechnąć z żażenowaną miną kiedy przy stoliku pojawił się Liam i Carmen a za nimi Niall i Zayn. Byłam im wdzięczna za uratowanie mnie z tej sytuacji. Harry znowu zaczał przedstawiać wszystkim Laurę. Zaynowi zaświeciły się oczy i od razu przysiadł się do nowo poznanej dziewczyny. Liam i Carmen zajęli się sobą i ciągle gadali. Do mnie przysiadł się Niall i objął mnie swoją ręką.
- Co tam moja żono ? - zapytał i jak zwykle mnie rozbawił.
- Wariat jesteś - powiedziałam - już widzę swoją świetlaną przyszłość gdzie 24 godziny na dobę będe spędzać w kuchni i smażyć Ci naleśniki.
- Jednak jesteś cudowną żoną - wyszczerzył się.
- A ty jesteś przecudownym wariat - powiedziałam i poczochrałam go po włosach.
- Ej ludzie co to za stypa !? - koło nas pojawił nie kto inny jak Lou.
- Idziemy na parkiet ! - zadecydował po czym złapał mnie za ręke i pociągnął. Staneliśmy twarzą w twarz.
- Będziemy tańczyć całą noc. Bejbe - na Jego słowa szeroko się uśmiechnęłam i wszyscy poszliśmy się bawić.

Otworzyłam oczy po czym od razu je zamknęłam. Promienie słoneczne, które przebijały się przez rolety niesamowicie mnie raziły. Obróciłam się na bok tym samym mogąc otworzyć już oczy, tym samym zauważając plecy pewnej osoby...






Ok dziewuszki to tylko tyle niestety. Miał być dłuższy bo w sumie już go pisałam ale zmieniłam troche bieg zdarzeń ;) Muszę was trochę potrzymać w niepewności ;D

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 21

Wpadłam na pomysł aby świętować mój sukces. W końcu jest co ! Sama do końca nie wierzyłam w to co się stało, jeszcze cała się trzęse z emocji. Zadzwoniłam natychmiast do Harrego, w końcu pamiętał że miałam spotkać się z Vivienne i wysłał smsa. Z chłopakami umówiliśmy się do klubu o 19.00 i każda rozeszła się w swoją stronę.
Nic mi dziś nie jest w stanie popsuć humoru. Praca modelki.. Ciuchy, buty, wybiegi, flesze, fotoreporterzy ! Aaa ! W myślach aż krzyczałam ze szczęścia ! Hmm.. Modelka i piosenkarz. Całkiem fajna wizja. Jak urodzę dziecko to zapłacą mi miliony ! WTF ?! Jezu o czym ja w ogóle myśle ! Próbuje ogarnąć się w myślach i momentalnie parksnęłam śmiechem. Poczułam na sobie wzrok taksówkarza.
- Wszystko ok ? - zapytał pobłażliwie.
Czułam jak pale buraka, więc żałośnie się usmiechnęłam. Zapłaciłam i zażenowana wyszłam z taxówki. Sięgam po klucze, wkładam do zamka ale okazuje się że tata jednak jest w domu. Troche się zdziwiłam i w sumie wolałabym żeby go nie było teraz w domu. Wchodzę dalej i widzę damskie buty. Po chwili również słyszę głosy i śmiechy. Idę powolnym krokiem do salonu, gdzie widzę mojego ojca z jakąś kobietą. Czy oni ze sobą flirtują ?! Stałam tak przez chwile i nie wiedziałam co robić..
- O ! Tiara nie wiedziałem że jesteś - tata nieco się zmieszał ale nie obchodziło mnie to.
- Przed chwilą wróciłam - odpowiedziałam.
Cisza. Taaa wprost to uwielbiam !
- Pozwól, że przedstawię Ci Hannę. Haniu to jest właśnie moja córka Tiara. - powiedział ojciec.
- Dzień dobry - powiedziałam na co kobieta podeszła do mnie i podała mi ręke.
- Miło mi Cię poznać. Hania - uśmiechnęła się.
- Tiara - odpowiedziałam i znowu nastała ta cholerna niezręczna cisza.
- Masz jakieś plany na dziś ? - zapytał ojciec. Tak mam, ale nie chcę ogłaszać przy obcej kobiecie że będe się bawić z One Direction.
- Tak. Wychodzę. Będę dziś spać u Carmen - odpowiedziałam i poszłam na górę.
Nie byłam w stanie myśleć o tym kim jest ta kobieta i co tu robi. Nie chcę psuć sobie mojego świetnego humoru, lecz kiedy wróciłam do domu nie chcę mi się uśmiechać. 
Włączyłam muzykę, walnęłam się na łózko, włączyłam mp4 i zamknęłam oczy. Myślami wróciłam do przeszłości. Mama... Moja kochana mamusia.. Do oczu napłynęła mi łza. Dlaczego wszystko jest tak cholernie niesprawiedliwe ?? Myślami nie potrafię tego pojąć choć przerabiałam to już tysiące razy. Człowiek rodzi się, z każdym dniem dorasta i dojrzewa. Z czasem przychodzi mu pokonywać przeciwności losu, wylewa z siebie siódme poty żeby starać się być szczęśliwym, żyje pełnią życia pomimo napotykających problemów, a wtedy co ? Nagle pewnego dnia okazuje się, że ta osoba nie żyje. Nie ma jej. Poprostu. Ot tak. Nie możesz już jej dotknąć, posłuchać jej głosu, patrzeć jak się uśmiecha. Ona nie żyje... Śmierć.. Najgorsze słowo na świecie. Nie zrozumie nikt kto nie stracił bliskiej osoby.. Poryczałam się na dobre. Zaciskam mocno powieki i cicho łkam. Tak bardzo za nią tęsknie, choć w pamięci mam wszystko we mgle. Ocieram ręce o zapłakaną twarz i próbuję się uspokoić. Wyłączam mp4 i podchodzę do lustra. Gapie się tak na siebie przez chwilę aż w końcu odwracam twarz. Prysznic z pewnością dobrze mi zrobi. Zmyje do końca mój już rozmazany makijaż a woń ulubionego żelu pod prysznic z pewnością mnie uspokoi.

Prysznic jednak był dobrym pomysłem. Odpaliłam laptopa i włączyłam playliste. Zakluczyłam drzwi i zabrałam się za swoje upiększanie. W końcu dziś świetujemy mój mały sukces więc muszę się jakoś prezentować. Zwłaszcza, że będzie tam Harry. Co do Harrego.. Na moich ustach od razu pojawia się uśmiech. No nie, ledwo co o nim pomyślałam a już mi poprawił humor. Muszę przyznać, że ma chłopak dar. Z uśmiechem na ustach balsamuje swoje ciało. Później dokładnie suszę włosy zastanawiając się co na siebie włożę. A co z włosami ? Postanowiłam zrobić delikatnego kłosa. Ucieszyłam się ze swojego pomysłu, przynajmniej włosy pod wpływem ciepła i potu nie będą mi sie przyklejać do karku. Makijaż nie zabrał mi dużo czasu, postawiłam na bardziej dziewczęcy i delikatny. W końcu ostatnie : w co ja mam się ubrać ? - myślałam. Otworzyłam drzwi do garderoby i wertowałam wzrokiem swoją kolekcje ubrań. Wybrałam białą delikatnie plisowaną spódniczkę z czarnym paskiem, do tego miętową bluzeczke na ramiączkach z kołnierzykiem. Jeszcze tylko jakieś dodatki.. Zaczęłam grzebać w swojej biżuteri i wyciągnęłam srebrne motylki, które kiedyś dostałam od Nathana. Ubrałam buty a do torebki wsadziłam wszystkie potrzebne rzeczy, czyli telefon, klucze, portfel, błyszczyk, perfum i gumy do żucia. <http://allani.pl/zestaw/58263>
Popatrzyłym na zegarek aby upewnić się która godzina. Zdziwiłam się że jestem do przodu z czasem i usiadłam jeszcze chwilę do laptopa.







Dziś bardziej refleksyjny rozdział. Wybaczcie za te krótkie wypociny ale musiałam jakoś odreagowac. W sumie nie do konca napisalam to co czuje ale jakos trudno mi bylo to obrac w slowa. W srode zgineli moi dwaj koledzy, dlatego wybaczcie ale dziś nie jestem w nastroju pisac o imprezie gdzie bohaterowie sie dobrze bawią.
Kurczę chciałabym dodawać więcej rozdziałów ale nie wiem czy to ma sens. Ktoś to w ogóle czyta ? Wiem ze sama zawinilam z niedodawaniem rozdziałów ale jak czytacie to proszę napiszcie a bede wiedziala czy dalej mam sie starac i sie przejmowac czy to usunac.

To tyle ;)

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 20

To co powiedział mój ojciec to było poprostu... Ehhh ! - znowu moja glowa wyladowala w poduszce. Poprostu brak słow. Obowiazuja Cię pewne zasady bla bla bla. Szkoda, ze sam sie tych rzekomych zasad nie trzyma. Dobra, powinnam go poinformowac, ale zapomniec moze zdarzyc sie kazdemu, w koncu jestesmy tylko ludzmi.
Klotnia z ojcem zupelnie odebrala mi moj poranny dobry humor u boku Harrego. Usiadlam na lozku i dotknelam miejsca na ramieniu, gdzie Harry muskal je powoli swoimi cieplymi delikatnymi dłońmi. Uśmiechnelam sie gdy tylko wyobrazilam sobie Harrego, kiedy lezal i tak tajemniczo sie do mnie usmiechal.
Nie moglam odgadnac co tak naprawde znaczy ten jego lobuzerski usmiech. Czulam jednak, ze między mną a Harrym rodzi się takie uczucie jakie nie mialam przyjemnosci do tej pory poznac. A moze to i lepiej ? Przy Harrym czuje sie taka szczesliwa ! Jego smiech, glos sprawiaja ze moje endorfiny szczescia wprost szaleją..
A może.. A może Harry tylko udaje ze cos do mnie czuje ? Teraz zaczely tloczyc sie w mojej glowie negatywne mysli. Piszą o nim, że jest typem podrywacza, wiec moze ja jestem jego kolejna ze tak powiem 'zdobyczą' ? Nie. Nie, nie ! Tiara ! Przeciez Harry nie moglby mnie skrzywdzic. Ja to wiem. Ja to poprostu czuje..

Siedzialam w pokoju, grzebalam w internecie, gdzie krązyly już nasze wspolne zdjecia z wczorajszego bankietu. Az dziwne ze nikt nas nie przylapal jak wychodzimy z imprezy. A może szkoda ? Chcialabym miec uwiecznioną chwile kiedy Carmen najpierw szczerzy się do nas a po sekundzie ląduje twarzą w beton. Haha, wiem jestem okrutna ale do tej pory nie moge opanowac smiechu kiedy pomysle o tym. Biedna Carmen..
Po kłótni z Ojcem nie miałam na nic ochoty, położyłam się więc na łóżko i zasnęłam.
Nie wiem ile spałam, ale od jakiejś chwili, ktoś upierdliwy probowal sie za wszelka cene do mnie dodzwonic. Najpierw slyszalam stlumiony dzwiek dzwonka jednak po chwili gdy sie przebudzilam dzwiek wydawal sie byc coraz glosniejszy. Wstalam wiec z niechecia i odebralam telefon, ktory lezal na lozku. Dzwonila Carmen. No tak, moglam sie tego domyslac.
- Co jest ? - powiedzialam zaspanym glosem.
- No w końcu odebralas ! I jak gotowa ? - zapytala przyjaciolka lecz nie bardzo wiedzialam o co jej chodzi.
- Gotowa ? Na co ? - zdziwilam sie.
- Boże Tiara, błagam ogarnij sie ! Idziemy na spotkanie z Vivienne ! Pamietasz ? - Carmen zaczela krzyczec mi jak zwykle do sluchawki. Zlapalam sie za glowe jednoczesnie przypominajac sobie slowa Vivienne Westwood.
- Ktora jest godzina ? - zapytalam.
- jakos przed 15. Dokladnie 14.40 - odpowiedziala.
- Na którą musimy tam byc ? - zapytalam po raz kolejny.
- Na 15.30 najpozniej.
- Spotkajmy sie na miejscu o 15.30 nie wiem jak Ci dziekowac ! Papa !
- Za co dzieko.. - chciala zapytac ale niewiele myslac rozlaczylam sie i w panice zaczelam sie szykowac. Co ja mam na siebie wlozyc ? Moze sukienke i szpilki ? Nie ten stroj bedzie zbyt wyjsciowy. Moze tak bardziej na luzie ? Odpada.. Wyjdzie ze nie potrafie o siebie zadbac. Kurrrw..! Wyrzucalam z szafy wszystkei ciuchy po kolei. Postanowilam zadzwonic do Carmen zapytac sie w co tak wlasciwie mam sie ubrac, zeby nie wyjsc na idiotke. Przyjaciolka doradzila zebym sie ubrala ladnie, schludnie, ale bez przesady, nie zbyt elegancko. Dobra juz mniej wiecej jakis opis mam..
Załozylam wiec rurki do tego nieco luzniejsza bluzeczke i balerinki. Wygladam jak slodka idiotka. Popatrzylam na zegarek bylo malo czasu a jeszcze musialam sie uczesac i zrobic lekki makijaz.
Chwile pozniej siedzialam w taxowce. Mialam 20 minut zeby sie nie spoznic. Zaczynalam sie stresowac, w sumie nie zalezalo mi tak bardzo ale nie chcialam zmarnowac tak fantastycznej okazji. Otuchy dodal mi sms, ktory dostalam od Harrego ' Trzymam kciuki xx".
Tak sie ucieszylam, ze juz nie myslalam o niczym innym tylko o Harrym...

Po chwili szłyśmy korytarzami budynku do biura Vivienne. Dopiero teraz ogarnął mnie przeraźliwy stres. Miałam w gardle ogromną kluchę, wiedziałam, że narobię sobie tylko wstydu więc przystanęłam.
- Czemu stoisz ? - zapytała się Carmen odwracając się. Przełknęłam ślinę chcąc odpowiedzieć coś sensownego ale przyjaciółka mnie uprzedziła.
- Stresujesz się ? - zapytała na co pokiwałam twierdząco głową.
- Przestań przecież gadałaś z nią wczoraj ! Ona nie jest wcale taka zła ! Weź dwa głębokie wdechy, głowa do góry i idziemy ! - Carmen jak zwykle była pełna optymizmu. Zrobiłam tak jak powiedziała przyjaciółka i po dwóch głębokich oddechach zrobiło mi się lżej.
Wjechałyśmy windą na samą górę budynku.
- Ok to tutaj. - powiedziała Carmen.
Zacisnęłam kciuki i zapukałam do pokoju Vivienne.
- Proszę ? - zapytała na co uchyliłam lekko drzwi.
- Dzień dobry. Byłyśmy umówione na dzisiaj - powiedziałam niepewnie.
-  Twoje imię ? - zapytała.
- Tiara. Tiara Seravin. - odpowiedziałam.
- Ah tak ! Pamiętam ! Proszę wejść i sobie usiąść wygodnie - powiedziała uśmiechnięta więc kamień spadł mi z serca.
- Wczoraj miałaś duży wkład w nasz pokaz mody za co bardzo Ci dziękuje. Wspaniale się spisałaś, więc chciałabym zacząć z Tobą współpracę. Rozumiem, że jeśli tu przyszłaś to jesteś chętną zostać słynną modelką.
- Szczerze.. To do końca nie wiem co mnie czeka dlatego nieco się obawiam.
- Ale naprawdę nie ma czego ! Jesteś fantastyczna ! Proszę to są Twoje zdjęcia z wczoraj. - Vivienne podała mi zdjęcia z wczorajszego wybiegu. - wypadłaś prawie najlepiej ! To był twój pierwszy raz ?
- Tak - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Stawiam na Ciebie złota kartę - powiedziała uśmiechając się szeroko - Więc jak ? Chętna na współpracę?
Chwilę się zawahałam ale słowa Vivienne zrobiły na mnie ogromne wrażenie. To moja życiowa szansa. Podałam więc ręke Vivienne i ze szczerym uśmiechem zgodziłam się. Powiedziała, że jutro mam się zjawić na sesję zdjęciową i podpisanie papierów. Byłam taka szczęśliwa ! Pożegnałam się i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam na korytarz gdzie czekała na mnie moja zaciekawiona przyjaciółka.
- I jak ? Jak było ? Podpisaliście papiery ? - od razu zaczęła zasypywac mnie mnóstwem pytań. Weszłysmy do windy i dopiero teraz dałam się ponieść emocją i zaczęłam krzyczeć ze szczęścia mówiąc po kolei co mówiła Vivienne. Byłam taka podekscytowana !


wtorek, 22 stycznia 2013

Informacja

Czesć dziewczyny !

Informuję was, że żyje ! Nie będe się rozpisywać dlaczego tak długo nie pisałam bo naprawdę zajęło by mi to bardzo dużo czasu no i za przyjemna opowieść to to nie jest niestety. Chciałam was bardzo przeprosić za tak długą nieobecność ale obiecuję to nadrobić :) W tym tygodniu dodam nowe rozdziały na dwóch blogach ;)
Dziękuje za uwagę :)

piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 19

Ehh.. Wstałam rano z okropnym bólem głowy ! Po kolei przypominając sobie wszystkie wydarzenia z minionego dnia. Wczorajszy dzień mogę mianować Dniem Stulecia. Zaczynając od akcji na wybiegu, nie pomijąc pokazowego biegu Carmen. Na samą myśl cicho się zaśmiałam. No i oczywiście wczorajsza końcowa rozmowa z Harrym.. Aww.. Na samą myśl o nim mam wypieki na twarzy.. Moje jakże piekne myśli o loczku przerwaly dziwne jęki Carmen.
- Tiaraa ? - powiedziała chrypowatym głosem Carmen.
- Co jest ? - zapytałam z niechęcią. Jak ona śmie przerywać mi , kiedy rozmyślam o Harrym ?
- Jest tu jakaś woda ? - spytała i usiadła na lóżku. Wyglądała jak siedem nieszcześć. Na twarzy miała zadrapanie, łokcie i kolana miała opatrzone i wyglądała poniekąd jak mumia.
- Co się patrzysz na mnie.. - powiedziała oburzona i złapała sie za głowe - To co pójdziesz mi po wodę ? - zapytała jeszcze raz tym razem milszym tonem głosu.
Zeszłam na dół. W sumie nie wiem dlaczego łudziłam się, że nikogo na dole nie będzie, w końcu była już 10 godzina. Z progu przywitał mnie Zayn.
- Co pić się chcę ? - przywitał mnie z uśmiechem i podał mi butelkę wody.
- Dzięki Zayn - powiedziałam i zaczęłam pić wodę.
- Zaraz pękniesz - zaśmiał się widząc jak obalam pół butelki wody.
- Tego mi było trzeba, dzięki - uśmiechnęłam się do Zayna i skierowałam się w stronę schodów.
- Zejdzcie już na śniadanie, Niall już coś pichci - powiedział.

Chwilę nam zeszło, żeby jakoś się ogarnąć i wyglądać w miare normalnie. Zeszłysmy na dół, dzie siedział Lou, Zayn i Niall. Chłopaki jedli już śniadanie, brakowało tylko Harrego.
- A gdzie Harry ? - zapytałam.
- Pewnie śpi - odpowiedział z pełna buzią jedzenia Niall.
- To ja pójde go obudzić. - powiedziałam i skierowałam sie do pokoju Harrego.
Lekko zapukałam ale Harry sie nie odzywal. Postanowilam ze wejde i poatrze troche na Harrego jak słodko śpi. Uchyliłam lekko drzwi. Loki Harrego opadały delikatnie na jego twarz, ręke trzymał pod poduszką. Zamknęłam drzwi i podeszłam do Niego bliżej. Chwilę tak na Niego patrzyłam kiedy w końcu otworzył oczy i zaczął się śmiać.
- Oż ty kłamczuchu ! - wstałam z podłogi i podeszłam do okna, nie chcąc aby Harry zobaczyl jak sie rumienie.
- Powinnaś być mi wdzięczna. Dałem Ci czas na tą cudowną chwilę patrzenia na mnie - powiedział.
- Dzięki za Twą dobroć o Panie ! - zaśmiałam się - a teraz wstawaj Niall zrobił nam śniadanie.
- Przecież jest dopiero - po 10 - dokończyłam za Niego.
- Usiadź na chwilę - Harry poklepał miejsce obok Niego na łóżku. Poszłusznie więc usiadłam na ciepłym łóżku. Harry zaczął palcami dotykać moje gołe ramię - Dziękuje Ci za wspaniały wieczór - powiedział cichutko.
- Ja też Ci dziekuję - wyszeptałam równie cicho jak On. Harry zbliżył swoją twarz do mojej lec zku mojemu zaskoczeniu pocałował mnie w czoło. Zdezorientowana zaśmiałam się i wstałam z łóżka zdzierając z Niego kołdrę.
- A jakbym był Nagi ? - zapytał.
- To bym sobie popatrzyła, proste - powiedziałam a na mojej twarzy wylądowała poduszka - Za co ? - zapytałam i zmierzyłam go wzrokiem. Harry szybko ubrał spodenki i koszulkę - Za To, że jesteś - uśmiechnął się uroczo , złapał mnie za ręke i zeszliśmy razem na dół.
W miłej atmosferze zjedliśmy śniadanie. Carmen ciągle jęczała, że ją boli, Lous jak zwykle zachowywał sie jak ograniczony umysłowo. Bardzo go lubie, a jego żarty wprost uwielbiam. Niall oglądał mecz koszykówki a Zayn grzebał coś w laptopie.
Jedliśmy z Harrym kiedy dostałam smsa od Taty: 'Wracaj do domu'.. Jak na mojego tatę ten sms był dziwny, nawet bardzo.. Podziękowałam więc chopakom za mozliwy nocleg, pożegnałam się z każdym z osobna i wyszlysmy razem z Carmen na dwór.
Postanowiłyśmy nieco zaczerpnąć świeżego powietrza i wracałaysmy do domu na nogach.
- Mów co się dzieje - powiedziala od razu.
- Ojciec napisał mi smsa ze mam wracac do domu, az sie boje - odpowiedzialam.
- Nie o to pytam. Zreszta pewnie tylko jest zly o to ze nie wrocilad do domu. Chodzi mi o Harrego, Jena ! Jak wy razem słodko wygladacie ! A jak On na Ciebie Patrzy ! Aaaww !! Tiara czy Ty to pojmujesz ? Rozkochalas w sobie Harrego ! Harrego z One Direction ! - podniecala sie.
- Skad wiesz, moze tylko tak udaje. - odpowiedzialam.
- Co ty za glupoty opowiadasz, Tiara ! Ogarnij sie ! I otowrz oczy, albo nie wiem. Kup sobie okulary. - zirytowala sie - ale jest i tak problem.
- Jaki znowu ? - zaytalam ciagle myslac o smsie od Taty.
- No jak jaki ? A David ? Co mu powiesz ? - zapytala.
Mimowolnie zaczelam sie smiac.
- Teraz dopiero wychodzi na jaw jak dlugo ze soba nie rozmawiałysmy - odpowiedzialam - nie ma już żadnego Davida, temat zamkniety.
- Ale co sie stalo ? - zapytala przejeta Carmen. Opowiedzialam wiec swojej przyjaciołce wszystko to co mnei spotkało tego feralnego ranka. To jak zobaczylam Davida, ktory caluje inna laske i pozniejsza wymiana zdan. Carmen w ogole sie nie zmartwila.
- Teraz masz Harrego - znowu zabawnie poruszyla brwiami. Szlysmy w ciszy przez chwile jednak Carmen znowu zaczela nadawac.
- Dzisiaj masz spotkanie u mnie w pracy, pamietasz ? - zapytala.
- Pamiętam - odpowiedzialam.
- Pójde z Toba jesli chcesz.
- Nie wiem czy w ogóle pójde - odpowiedzialam obojetnym tonem.
- Puknij się w czoło. Albo wiesz co ? Ja zrobie to za Ciebie - powiedziala i zblizyla sie do mnie.
-Spadaj - zasmialam sie.
- No to nie gadaj tak. Za 2 godziny u Ciebie jestem - powiedziala Carmen i poszla na skrzyzowaniu w lewo, ja poszlam w prawo.
Po około 10 minutowej drodze doszłam w końcu do domu.
Otworzyłam drzwi i uslyszalam szczekanie Ashmira. Zdjęłam buty i poszłam w głąb do domu, gdzie tata siedzial w kuchni i wypelnial jakies formularze.
- Milo ze zawitalas - powiedzialm obojetnym tonem.
- Jak to mówią wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. - odpowiedzialam.
- Gdzie bylas ? - zapytal.
- Wieczorem bylam na bankiecie z Carmen - odpowiedzialam.
- I z Harrym Stylesem - dokonczyl.
- Skad wiesz ? - zapytalam.
- Wszyscy wiedza - powiedzial i podal mi gazete na ktorej widnialo zdjecie naszej trojki z Vivienne Westwood.
- Powinnas mi powiedziec, ze chcesz zostac modelka. - powiedzial.
- Nie chce. Poprostu wyszlo tak a nie inaczej. Carmen potrzebowała pomocy.
- Dobra nie wazne. Gdzie bylas na noc ? - zapytal wkurzonym glosem co mnie rowniez zaczelo irytowac.
- W domu u chlopakow - powiedzialam nalewajac sobie soku do szklanki.
- U One Direction ? -
-Tak.
- Powinnas mnie byla poinformowac - powiedzial zachwoujac w dalszym ciagu ten sam ton glosu.
- Ty mnie rowniez powinienes informowac - odpowiedzialam.
- Ale ja jestem dorosly ! Jestem twoim ojcem !
- Przypominam Ci ze ja tez jestem juz dorosla i potrafie myslec za siebie !
- Ale jestes moją córką, i dopóki mieszkasz ze mną obowiązują Cie pewne zasady !
Nie odpowiedzialam nic.. Wkurzona poszlam na gore do swojego pokoju i walnelam sie na łóżko..



*********************************
Rozdzial krótki za co z góry przepraszam ale spieszę
się na koncert Cezika ! :D
Już sie nie moge doczekać, za 20 minut powinnam wychodzic a
siedze jeszcze w dresie i w kapciach.
Spotkalo mnie wyroznienie ze strony Ani20 za co bardzo dziękuje ;D
Pozdrawiam ;**

piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 18

W dobrych humorach wyszliśmy z klubu, mój chód nie przpominał już tego z wybiegu a mój język plątał się jeszcze gorzej jak nogi. Carmen była chyba jeszcze w gorszym stanie jak ja, dodatkowo swoje czułości zaczęła przelewać na Sergio - bo tak ma na imię nowy obiekt westchnień mojej przyjaciółki ( przynajmniej jeśli chodzi o tą imprezę).
- Carmen chodź już, tutaj są ludzie z Twojej pracy - upomniałam ją pomimo tego, że wypiłam dużo, dość kontaktowałam.
- No niech się dziewczyna nacieszy - zaśmial się Harry - pewnie jutro i tak o sobie zapomną - szepnął mi do ucha po czym przeszył mnie przyjemny dreszcz. Usmiechnęłam się lekko i nie powiedziałam już nic, Harry złapał mnie za rękę i odeszliśmy kawałek od całuśnych, żeby im nie przeszkadzać.
- Musiałem Cię stamtąd zabrać, nie mogę na to patrzeć. Jak można się całować ! - powiedział a ja patrzyłam na Niego jak na ostatniego kretyna. Przeszło mi przez myśl, że może Harry jest gejem a wszystkie jego gesty były poprostu najzwyczajniej w swiecie przyjacielskie. Po czasie zorientowałam, że mój mózg już racjonalnie nie myśli i wybuchnęłam smiechem - Harry a może Ty jestes gejem ! - powiedziałam mierząc go z góry na dół.
- Ooo ja widzę, że Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - powiedział Harry z całkowitą powagą co kompletnie zbiło mnie z tropu.
- No co tak patrzysz nie słyszałaś historii o Larrym ? - patrzył na mnie podejrzliwie a ja zastanawialam sie o co mu moze chodzic, pewnie plecie glupoty bo za duzo wypil. W tym samym czasie przyszla Carmen.
- Ej wiecie co ? - zapytala i zadziornie sie usmiechnela.
- Harry uwazaj ! W tym momencie mamy sie bac ! - krzyknelam i schowalam sie za Jego plecami. Carmen wybuchnela smiechem i zaczela zdjemowac buty.
- A mówiłam ! - powiedzialam i dalej z zaciekawieniem przygladalam sie co robi moja przyjaciołka.
- Carmen mogę wiedziec co robisz ? - zapytal Harry i uzyskal odpowiedz, poniewaz w tym momencie Carmen zaczela biec. Myslalam ze sie posikamy ze smiechu widzac Carmen biegnaca na boso, zataczajaca sie przez caly chodnik i potykajacą się o każdą napotkaną rzecz. Nie wiele mysląc zaczelismy biec za nia.
- Carmen przypominam Ci, że nasz dom jest w zupelnie inna strone ! - mowilam zasapana.
- Wieczorny trening dobrze mi zrobi - powiedziala i odwrocila sie do nas zeby sie wyszczerzyc. I to byl blad.
- Ałaaaa !! - zaczela krzyczec jak male dziecko.
- Nic Ci nie jest ? - zapytal Harry, i razem do niej podeszlismy. Carmen lezala na chodniku, z zakrwawionymi kolanami i lokciami. Zaryla rowniez twarza więc i na twarzy widnialo niezle drasnienie. Wygladalo to naprawde okropnie, ale z tego wszystkiego nie moglam powstrzymac sie ze smiechu.
- Tiara to nie jest smieszne ! Patrz jak ja wygladam ! Ałaaa jak boli ! - powiedziala z mina smiertelnika.
- Myślę, że powinnismy isc gdzies na ostry dyzur, żeby ktoś mógł Cię opatrzyć - powiedzial Harry na co Carmen zbladła jeszcze bardziej.
- Kpisz czy o drogę pytasz ?! Nie idę na żaden ostry dyżur, sama sobie popatrze ! - zabełkotała.
- Chyba opatrzę - zasmialam sie jeszcze glosniej - pozatym patrz jak ty wygladasz. musi zając się Tobą specjalista - powiedzialam z troską.
- Tobie tez by sie przydal specjalista. Ale na glowe ! - powiedziala.
- Nie gwiazdorz i nie zachowuj sie jak dzieciak ! - odpowiedzial rowniez z oburzeniem.
- Dziewczyny błagam przestancie ! - powiedzial zdezorientowany Harry na co z Carmen zaczęłyśmy się smiać. Harry patrzył to na mnie to na moja przyjaciółke z lekkim zdziwiniem i pokiwał głową - Jeżeli nie na ostry dyżur, to idziemy do mnie i koniec dyskusji - powiedzial i podniosl Carmen która w dalszym ciagu lezala na podlodze.
- Ale ja chyba - nie dokonczylam bo Harry smial mi przerwac - Żadne ale ! Idziemy wszyscy, pozniej bedziemy sie martwic co dalej.
- Ale jest 2 w nocy - zasmialam sie. Harry nie powiedzial nic tylko sie usmiechnal. Zlapalam Carmen z drugiej strony i szlismy przez miasto jak trzy nawalone strusie.


Kiedy po 30 minutowej drodze w koncu doszlismy do domu Harrego i chlopakow bylam wykonczona ! Noszenie Carmen na barkach nie nalezalo do przyjemnych czynnosci.
Harry staral sie zachowywac jak najciszej sie da, za to kiedy Carmen wparowala do domu ze swoim - Kochanie ! Wrocilam ! - caly plan poszedl na marne bo kiedy uslyszalam to ja, zaczelam smiac sie ze swojej nieogarnietej przyjaciolki. Harry juz tez nie mogl i z trudem powstrzymywal sie od glosnego wybuchy smiechu. Usiedlismy na wysokich krzesłach które były przy blacie. Harry wyjął z apteczki wszystkie potrzebne rzeczy do opatrzenia Carmen i zabralismy sie do roboty. Oczywiscie Carmen nie byla by soba, gdyby nie wrzeszczala jak opetana jak to bardzo ja bolą zdarte kolana polewane woda utlenioną.
Wiedzielismy, ze zaraz wszyscy sie zleca zobaczyc co sie stalo i dlugo nie musielismy czekac. W kuchni pojawil sie Liam, Zayn i Niall.
- Kurwa co sie tu dzieje ?! - powiedzial zaspany i zdenerwowany Zayn ale kiedy zobaczyl co tak naprawde sie dzieje od razu zmiekl - a to wy.. myslales ze ktos sie wlamuje - powiedzial i zlapal za butelke z wodą.
- Trochę się nam nie udało, ale już prawie bylam w Twojej sypialni ale widzisz.. Carmen wszystko zepsula - powiedzialam do Zayna  i ugryzlam sie w jezyk. Nie ma to jak niepochamowanie swoich slow po alkoholu. Mulat zasmial sie z moich slow i puscil mi teatralnie oczko.
- Przyniesliscie cos do jedzenia ? - zapytal Niall. Harry pokrecil glowa, probujac sie nie smiac poniewaz w dalszym ciagu opatrywalismy Carmen.
- Harry co sie stalo ? - zapytal Liam.
- Wywrocilam sie, przepraszam moja wina, nie chcialam was obudzic - powiedziala carmen i spuscila glowe. No tak ! Teraz przyszedl czas na alkoholowego doła. Wymienilismy z Harrym znacząco spojrzeniami i wybuchnelismy po raz setny tego wieczoru gromkim smiechem.
- Pomóc wam ? - zapytał.
- Damy sobie rade - usmiechnelam sie do Liama.
- W takim razie ide spac. Tylko blagam badzcie ciszej - powiedzial i poszedl do sypialni. Skonczylismy bandazowac Carmen po czym kazalam przyjaciolce brac dupe w kroki i zwijac sie do domu.
- O tej godzinie chcecie same isc do domu ? - zapytal Zayn.
- A od czego są taxówki ? - odpowiedzialam pytaniem na pytanie..
- Ale u nas jest dużo miejsca, zmiescicie sie - powiedzial Harry.
- Na przyklad u mnie w lozku jest duzo miejsca - wyszczerzyl sie Niall.
- Dzięki Niall zapamiętam na przyszłosc - usmiechnelam sie do blondyna.
Po kilkuminutowej klotni z chlopakami i braku przewagi w liczbie argumentow dlaczego mamy wracac do domu skonczylo sie na tym ze jednak zostałysmy. Harry pokazal nam sypialnie w ktorej bylo ogromne lozko wiec bez trudu zmiescimy sie tam we dwie. Carmen gdy tylko zobaczylo lozko wskoczyla do Niego rozbierajac sie przy chlopakach z sukienki.
- Emm robi sie ciekawie. Mogę spac z wami ? - zapytal Zayn wpatrujac sie na Carmen ktora przykrywala sie koldra. Harry zrobil sie momentalnie czerwony co mnie troche rozbawilo, ale naprawde widok skrępowanego Harrego byl przeuroczy !
- To ten.. My już pojdziemy. Zayn chodz - powiedzial Harry - Dobranoc - powiedzieli i wyszli z pokoju.
Mialam ochote przebrac sie w wygodne ciuchy i wziac szybki prysznic ale zorientowalam sie, ze przeciez nawet nie mam w co sie przebrac. Postanowilam pojsc do Harrego, zeby uzyczyl mi jakas swoja koszulke do spania.
Wyszlam na korytarz i zastanawialam sie ktore drzwi są od pokoju Harrego. No coz, sprobuje po kolei..
Zapukalam do pierwszego i nasluchiwalam chwile, po czym uslyszalam glosne chrapniecie. ' O jeja' zasmialam sie w sobie i poszlam dalej zapukać do drugich drzwi.
- Tiara ? Moge wiedziec co robisz ? - uslyszalam za soba glos Harrego.
- O wlasnie Ciebie szukalam - powiedzialam do Harrego - dasz mi cos do spania ? w sukience raczej nie spi  sie za wygodnie.
- Idiota ze mnie, nie pomyslalem o tym, przepraszam - powiedzial i poszlismy w strone Jego pokoju. Harry wreczyl mi swoja koszulke.
- Nie wiedzialam ze nosisz takie duze rozmiary - zasmialam sie - ok, pojde juz. Dobranoc - usmiechnelam sie do Harrego na co Harry odpowiedzial mi o poslal mi swoj czarujacy usmiech.
Weszłam do łazienki. Alkohol w dalszym ciagu dawal o sobie znac, poniewaz krecilo mi sie w glowie. Przemylam twarz i przebralam sie w za dużą koszulkę od Harrego. Przepukalam zeby plynem do jamy ustnej chwała Temu kto to wymyslil !  i wyszlam. Kiedy zamykalam drzwi od lazienki uslyszalam:
- Myslalem ze sie utopilas - powiedzial Harry a ja myslalam ze dostane zawalu.
- Harry błagam nie rob tak wiecej - odetchnelam z ulgą.
- Ale ja przeciez nic nie robie - powiedzial Harry i objal mnie w pasie. Stalam jak wryta, glos Harrego sprawial, ze cala drże.
- Jest Ci zimno ? - szepnął mi do ucha i poczulam cieplo na swojej szyji po czym przeszedl mnie przyjemny dreszczyk. Nie wiedzialam co powiedziec. Mialam ochote wtulic sie w Harrego i sluchac jego slow, ktore kiedy wypowiadal wywolywaly u mnie burze pozytywnych emocji. Kiwnelam głową, tym samym odpowiadajac na zadane pytanie ze tak, jest mi zimno.
- w takim razie dobranoc, idz spac bo jeszcze sie przeziebisz - a ja dalej stalam jak glupia. Moglam powiedziec, ze nie jest mi zimno a wtedy Harry przytulil by mnie i wszystko poszlo by zgodnie z planem. Brawo Sherlocku ! Niestety moj genialny plan nie wypalil.
- Dobranoc - odwrocilam sie w strone Harrego i popatrzylam mu prosto w oczy delikatnie sie usmiechajac.


*************************
Wyszło kilka rozdziałów z jednego dnia ;D
Chcialam podziękować, za ponad tysieczną liczbę wejść 

Pozdrawiam oczywiscie nowe czytelniczki ;)
Jak i te wierne i niezastąpione - tak Evelyn mówie o Tobie ;D
Liczę na komentarze ! ;)