Następnego dnia byłam umowiona z Davidem. Na samą myśl o tym chciało mi się latać przez moje motylki w brzuchu. Od rana zaczelam sie szykowac, taty w domu nie bylo wiec puscilam sobie glosną muzyke i zaczelam sprzatac w domu. Nie ma to jak sprzatanie podczas glosnej muzyki poprostu - me gusta ;D
Zdawalo mi sie ze slyszalam dzwonek do drzwi, przysluchalam sie lekko ale nic nie slyszalam i dalej scieralam kurze. Jednak po chwili znowu uslyszalam dzwonek wiec poszlam zobaczyc kogo znowu tam niesie. Otworzylam drzwi i znowu zobaczylam pieciu chlopakow.
- Hej - usmiechneli sie wszyscy. Wygladali uroczo.
- No czesc. wejdzcie - usmiechnelam sie i otworzylam szeroko drzwi.
- Do twarzy Ci z tą szmatką - powiedzial jeden z nich na co inni parskneli smiechem. Pff tez mi cos..
- To jest szmatka do scierania kurzu - zmierzylam go z gory na dol wscieklym wzrokiem.
- My przepraszamy za naszego kolege - powiedzial ten uroczy blondyn.
- On jest czasem nierozgarniety - loczek poczochral Nialla po wlosach.
- Ja nie chialem powiedziec nic zlego ! - zaczal sie tlumaczyc.
- Oj juz dobrze, sie nie tlumacz - zasmialam sie i rzucilam w niego szmatka ktora byla mi do twarzy - w zamian za to mozesz pomoc - zasmialam sie i siegnelam po telefon chcac poinformowac tate ze chlopaki juz sa.
Niall zabral sie za scieranie kurzy a ja sciszylam muzyke i patrzylam jak moi goscie znowu zaczeli sie wydurniac.
- Wy tak zawsze - zaczelam sie smiac.
- Skadże - powiedział chlopak z najciemniejsza karnacja Zayn.
- Prawie zawsze - wyszczerzyl sie loczek.
- No okej niech bedzie - pokiwalam glowa - a tak wlasciwie to co was sprowadza do mojego taty ? - zapytalam i nastala cisza. Chlopaki patrzeli na siebie a potem na mnie.
- A tak sobie spiewamy troszke - zaczal Louis.
- Jestescie zespolem ? - zapytalam.
- Tak sie sklada - odpowiedzial loczek.
- A takim dosc znanym czy nie ? - zapytalam z ciekawosci.
- No jak nas nie znasz to pewnie dosc nie znanym - powiedzial Louis i znowu nastala cisza.
Po chwili loczek wybuchnal smiechem bo dopiero teraz zorientowal sie ze Niall sciera kurze.
Zayn chodzil po calym domu grzebiac w szafkach patrzac co jest w lodowce i zagladac do kazdego pokoju.
Louis i Harry zaczeli tanczyc WTF czy to w ogole mozna nazwac tancem ? Liam zaczal nagrywac chlopakow a ja nie moglam wyrobic ze smiechu.
Nagle ktos zlapal mnie za plecy i obrocil w swoja strone. To byl Haroldzik ktory szalal i wywijal swoja bujna czupryna we wszystkie strony takze w ogole nie widzialam jego twarzy.
Harry wzial mnie w obroty i zaczelam swirowac razem z nim. Za chwile jednak Harrego nieco ponioslo i poczulam ze trace grunt pod nogami.
- Harry wariacie pusc mnie ! - smialam sie i krzyczalam na Harrego zeby w koncu mnie puscil ale ten za to bawil sie w najlepsze.
Za chwile wymyslili ze Harry zlapie mnie za nogi a Louis za rece i beda mnie 'huziac'.
Mnie nei bylo do smiechu, protestowalam i rzucalam sie tak zeby nie mogli mnie zlapac ale na nic to nie dalo. Co ja biedna moglam zrobic kiedy bylam osaczona przez 5 facetow ? o_O
-Okej Tiara teraz to się przygotuj ! - zasmial sie Louis.
- 5 ! 4 ! 3 ! - zaczeli wyliczac chloopaki a ja modlilam sie w duchu zeby nie rzucili mnie na podloge, zeby tylko dobrze mnie 'rzucili'. Zdazylam wykrzyczec z siebie: Ja chcę żyyyć !!!
- 1 ! 0 ! - zamknelam oczy i czulam jak frune na kanape jednoczesnie uderzajac o cos noga. Pierwsze co, to syknelam z bolu.
- Tiara nic Ci sie nie stalo ?? - zapytal Liam po czym wszyscy do mnei podbiegli.
- Mi nie ale za to waza poszla sie jeba.. tzn.. wasa sie stukla - powiedzialam powoli lapiac sie za bolaca noge.
- Noga Cię nie boli ? Nic Ci nie jest ? - zapytal Harry.
- Wy zawsze macie takie durne pomysly - powiedzial opiekunczy Liam.
- Naprawde chlopaki nic mi nie jest, gorzej mnie martwi ta waza. - odpowiedzialam.
- Przeciez to jakis stary wazon - powiedzial Zayn na co zaczelam sie smiac.
- Stary to on jest i to na pewno ! W dodatku bardzo wartosciowy.. Tata mnie po prostu zabije.. - powiedzialam nieco zmartwiona.
Poszlam po zmiotke i szufelke zeby posprzatac. Chlopaki siedzieli tym razem grzecznie w salonie i nie mowili nic. Patrzylam na kazdego z nich i smialam sie pod nosem.
- Wygladacie jak banda skazancow - zasmialam sie tym razem glosniej.
- Glupio wyszlo.. - powiedzial Louis.
- My odkupimy tą waze - dodal Harry.
- Przestancie juz ok ? Stalo sie, trudno. Ojczulek bedzie musial to jakos przezyc - usmiechnelam sie sama nie wierzac do konca w swoje slowa.
Nagle uslyszalam jak ktos otwiera drzwi. W panice szybko wlozylam potluczona waze do worka na smieci i pobieglam do gory. Nie mialam co z tym zrobic wiec wsadzilam pod swoje lozko.
Zeszlam na dol a tata gadal juz z chlopakami.
- Hej tata - usmiechnelam sie a Niall po kryjomu pokazal mi kciuka w gore. Zasmialam sie lekko i poszlam zrobic sobie cos do jedzenia, w koncu nic dzis nie jadlam..
Rozdzial troche krotki ale postaram sie niedlugo dodac cos dluzszego. Jezeli wchodzicie na bloga to porsze was o to zebyscie zostawily po sobie jakis slad w postaci komentarza - to mnie bedzie bardziej motywowalo do pisania ;)
- Wy tak zawsze - zaczelam sie smiac.
- Skadże - powiedział chlopak z najciemniejsza karnacja Zayn.
- Prawie zawsze - wyszczerzyl sie loczek.
- No okej niech bedzie - pokiwalam glowa - a tak wlasciwie to co was sprowadza do mojego taty ? - zapytalam i nastala cisza. Chlopaki patrzeli na siebie a potem na mnie.
- A tak sobie spiewamy troszke - zaczal Louis.
- Jestescie zespolem ? - zapytalam.
- Tak sie sklada - odpowiedzial loczek.
- A takim dosc znanym czy nie ? - zapytalam z ciekawosci.
- No jak nas nie znasz to pewnie dosc nie znanym - powiedzial Louis i znowu nastala cisza.
Po chwili loczek wybuchnal smiechem bo dopiero teraz zorientowal sie ze Niall sciera kurze.
Zayn chodzil po calym domu grzebiac w szafkach patrzac co jest w lodowce i zagladac do kazdego pokoju.
Louis i Harry zaczeli tanczyc WTF czy to w ogole mozna nazwac tancem ? Liam zaczal nagrywac chlopakow a ja nie moglam wyrobic ze smiechu.
Nagle ktos zlapal mnie za plecy i obrocil w swoja strone. To byl Haroldzik ktory szalal i wywijal swoja bujna czupryna we wszystkie strony takze w ogole nie widzialam jego twarzy.
Harry wzial mnie w obroty i zaczelam swirowac razem z nim. Za chwile jednak Harrego nieco ponioslo i poczulam ze trace grunt pod nogami.
- Harry wariacie pusc mnie ! - smialam sie i krzyczalam na Harrego zeby w koncu mnie puscil ale ten za to bawil sie w najlepsze.
Za chwile wymyslili ze Harry zlapie mnie za nogi a Louis za rece i beda mnie 'huziac'.
Mnie nei bylo do smiechu, protestowalam i rzucalam sie tak zeby nie mogli mnie zlapac ale na nic to nie dalo. Co ja biedna moglam zrobic kiedy bylam osaczona przez 5 facetow ? o_O
-Okej Tiara teraz to się przygotuj ! - zasmial sie Louis.
- 5 ! 4 ! 3 ! - zaczeli wyliczac chloopaki a ja modlilam sie w duchu zeby nie rzucili mnie na podloge, zeby tylko dobrze mnie 'rzucili'. Zdazylam wykrzyczec z siebie: Ja chcę żyyyć !!!
- 1 ! 0 ! - zamknelam oczy i czulam jak frune na kanape jednoczesnie uderzajac o cos noga. Pierwsze co, to syknelam z bolu.
- Tiara nic Ci sie nie stalo ?? - zapytal Liam po czym wszyscy do mnei podbiegli.
- Mi nie ale za to waza poszla sie jeba.. tzn.. wasa sie stukla - powiedzialam powoli lapiac sie za bolaca noge.
- Noga Cię nie boli ? Nic Ci nie jest ? - zapytal Harry.
- Wy zawsze macie takie durne pomysly - powiedzial opiekunczy Liam.
- Naprawde chlopaki nic mi nie jest, gorzej mnie martwi ta waza. - odpowiedzialam.
- Przeciez to jakis stary wazon - powiedzial Zayn na co zaczelam sie smiac.
- Stary to on jest i to na pewno ! W dodatku bardzo wartosciowy.. Tata mnie po prostu zabije.. - powiedzialam nieco zmartwiona.
Poszlam po zmiotke i szufelke zeby posprzatac. Chlopaki siedzieli tym razem grzecznie w salonie i nie mowili nic. Patrzylam na kazdego z nich i smialam sie pod nosem.
- Wygladacie jak banda skazancow - zasmialam sie tym razem glosniej.
- Glupio wyszlo.. - powiedzial Louis.
- My odkupimy tą waze - dodal Harry.
- Przestancie juz ok ? Stalo sie, trudno. Ojczulek bedzie musial to jakos przezyc - usmiechnelam sie sama nie wierzac do konca w swoje slowa.
Nagle uslyszalam jak ktos otwiera drzwi. W panice szybko wlozylam potluczona waze do worka na smieci i pobieglam do gory. Nie mialam co z tym zrobic wiec wsadzilam pod swoje lozko.
Zeszlam na dol a tata gadal juz z chlopakami.
- Hej tata - usmiechnelam sie a Niall po kryjomu pokazal mi kciuka w gore. Zasmialam sie lekko i poszlam zrobic sobie cos do jedzenia, w koncu nic dzis nie jadlam..
Rozdzial troche krotki ale postaram sie niedlugo dodac cos dluzszego. Jezeli wchodzicie na bloga to porsze was o to zebyscie zostawily po sobie jakis slad w postaci komentarza - to mnie bedzie bardziej motywowalo do pisania ;)
Buuu :( NIKT nie komentuje :(
OdpowiedzUsuńUtwierdzam się tylko w fakcie, że to banda idiotów.. hahahhahahahhahahahahahha, ale się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuń