Następnego dnia obudzilam sie z wielkim usmiechem na ustach. Spowodowal to oczywiscie wczorajszy dzien, ktory byl jak najbardziej udany. Kiedy zeszlam na dol tata byl jeszcze w domu, mowil ze ma do zalatwienia duzo papierkowej roboty i ogolnie szał jest w firmie i bedzie mial niestety teraz mniej czasu. Oczywiscie nie mialam mu tego za zle. Jestem juz dorosla, moge sobie sama zorganizowac czas a wiem ze tata i tak mi to wynagrodzi. Nasypalam sobie platkow do miseczki i zalalam mlekiem po czym rozsiadlam sie wygodnie na kanapie wlaczajac TV. Spojrzalam na szafke przy kanapie na ktorej lezala waza i od razu przypomniala mi sie wczorajsza akcja z chlopakami. Bylam tez nieco zdziwiona ze tata jeszcze tego nie zauwazyl ale w duchu modlilam sie zeby to sie nigdy nie stalo.
- Tiara jakie masz plany na dzis ? - zapytal tata odrywajac sie od stolu.
- W sumie to.. To nie mam zadnych planow. - odpowiedzialam.
- Zrobisz cos dla mnie ? Pojechalabys do tych chlopakow i przekazalabys im teczke z dokumentami. Musza ja dostac dzisiaj i dzisiaj koniecznie musza ja oddac. - powiedzial tata. Oczywiscie sie zgodzilam z racji tego ze bardzo ich polubilam.
Uslyszalam nagle dziwek smsa, a ze telefon byl na gorze z niechecia podnioslam sie z kanapy i poszlam zobaczyc kto tym razem sie do mnie dobija.
'Mam nadzieje ze przyjdziesz sie pozegnac, o 16 mam samolot' odczytalam smsa od Jacoba i w panice zaczelam szukac ciuchow i z lekka sie ogarniac chcac zdazyc pozegnac sie z moim maluszkiem.
Po niedlugim czasie gotowa zeszlam na dol.
- Musze juz leciec. Zupelnie zapomnialam o tym ze Jacob dzis wyjezdza. I to na caly miesiac ! - mowilam do taty w pospiechu.
- Ok, weź od razu dokumenty, adres Ci zapisalem na tej karteczce - powiedzial tata dajac mi do reki mala niebieska karteczke - i powiedz zeby ja dzisiaj oddali - dodal tata po czym wyszlam z domu.
Wsiadlam do auta i ruszylam do Jacoba. Po drodze mijalam turystow, ktorzy zachwycali sie Double Decker, a z racji tego ze zaczely sie wakacje turystow jest o niebo wiecej jak przez reszte 10 miesiecy.
Wjechalam przed dom mojego przyjaciela, ten natomiast od razu pojawil sie na dworze.
- Czesc - zawolalam z usmiechem na ustach.
- Czesc, fajnie ze przyjechalas - powiedzial Jacob przytylajac mnie.
- Nie moglo mnie zabraknac - odpowiedzialam - Spakowany juz ?
- Chyba wszystko mam juz dopiete na ostatni guzik. Mam nadzieje - powiedzial Jacob i weszlismy do jego domu. Przywitalam sie z mama swojego przyjaciela. Znalam ja odkad pamietam i byla mi bardzo bliska, tak jakby zastepowala mi moja mame, byla bardzo podobna do niej z charakteru. Jacob zaprowadzil mnie do swojego pokoju.
- Carmen dotarla do domu po wczorajszej imprezie ? - zapytalam od razu.
- Nawet mi o niej nie mow - skrzywil sie Jacob.
Nie moglam powstrzymac sie od smiechu na widok miny Jacoba.
- Aż tak źle ? - zapytalam smiejac sie.
- Oprocz tego ze przez cala droge wyznawala nam milosc - mowil Jacob ale mu przerwalam.
- Jak to nam ? - zdziwilam sie.
- Mi i Christianowi. Potem powiedziala ze bola ja nogi i zcazela biegac na boso, a pod koniec tak sie zmeczyla ze musialem ja niesc - mowil Jacob a ja smialam sie wyobrazajac sobie jak to musialo wygladac.
- Jacob zbieraj sie powoli ! - uslyszelismy z dołu glos Pani Kate i mina od razu mi zrzedła.
- To nie fair ze mie na tyle opuszczasz - zrobilam smutna mine.
- Ale sobie od was odpoczne ! - powiedzial Jacob szczerzac sie do mnie jak osiol.
- No wiesz ?? Jak mozesz ! - zaczelam udawac scene niczym z filmu.
- Oj no juz dobrze, chodz tu do mnie - powiedzial moj przyjaciel rozkladajac rece w gescie do przytulenia sie. Podeszlam wiec i przytulilam Jacoba.
- Bede tesknic.. I pamietaj o mnie. I nie trac glowe dla jakiejs panienki z Manchesteru, wiesz Cheerlederek tam bedzie mnostwo ! - mowilam.
- I kto to mowi o traceniu glowy - Jacob popatrzyl sie nie mnie unoszac brwi.
Nie odpowiedzialam nic tylko jeszcze ostatni raz wtulilam sie w niego.
- Pa maluszku - powiedzialam i zeszlismy oboje na dol. Jacob odprowadzil mnie po czym znikl w drzwiach domu. Mi momentalnie zrobilo sie okropnie przykro. Czulam z Jacobem niesamowita więź, był dla mnie jak brat jak najlepszy przyjaciel i wizja tego ze wyjezdza na caly miesiac jakos nie byla mi obojetna.
Wsiadlam do auta, wzielam gleboki oddech i ruszylam w strone chlopakow. Mniej wiecej wiedzialam gdzie znajduje sie ulica na ktorej mieszkali wiec bez trudu dojechalam mniej wiecej w tamta strone. Jednak pozniej zaczelam troszke bladzic.
'Gdzie jest ta przekleta ulica' denerwowalam sie w sobie. Chwile jeszcze sie powkurzalam i w koncu znalazlam wystawiajac zeby i cieszac sie ze jestem w miare bystra. Teraz jeszcze numer domu.. O !
oOO !! Jej ! Jaki ekstra dom ! To na pewno tu ? Patrzylam na numer na karteczce i numer na bramie i wszystko sie zgadzalo. Wysiadlam wiec z auta i zadzwonilam do domofonu. Rozgladajac sie zauwazylam kamere. No coz pewnie chlopaki dbaja o bezpieczenstwo i nie przejelam sie tym. Jednak po chwili zauwazylam druga kamere. O i jest trzecia ! 'Boońciu no bez przegiecia' pomyślałam i w tej chwili w bramie znalazl sie uroczy ciemny chlopak Zayn ze zdziwiona mina.
- Tiara ?? - zapytal na wejsciu.
- Czesc - usmiechnelam sie nieco niepewnie, bo chlopak chyba nie cieszyl sie ze mnie widzi.
- Co ty tu robisz ? - zapytal i zaczal sie nerwowo rozgladac.
Zrobilam dobra mine do zlej gry bo w sumie nie bylo to przyjemne powitanie.
- Nie martw sie ja tylko na chwile. Mam do przekazanie dokumenty od taty. Aha ! I macie je obowiązkowo dzisiaj dostarczyc mojemu tacie bo mowil ze to bardzo pilne. No to czesc ! - powiedzialam na jednym wdechu i chcialam odejsc ale w bramie pojawil sie Harry.
- Tiara ! Czesc - usmiechnal sie loczek i w tym momencie zauwazylam jego urocze doleczki. ' To jest najpiekniejszy usmiech jaki kiedykolwiek widzialam' pomyslalam w duchu i rowniez sie usmiechnelam.
- To ja bede lecial pa ! - powiedzial Zayn i odszedł w stronę domu.
- W końcu jakies normalne powitanie - zasmialam sie a Harry sie nieco zdziwil.
- Jak to ? - zapytal.
- Twoj kolega sie troche dziwnie zachowywal - powiedzialam.
- No cos Ty ! Zayn ? Poprostu byl oszolomniony Twoim widokiem - usmiechnal sie znow uroczo a podemna uginaly sie kolana.
'Tiara wez sie ogarnij' myslalam w duchu kiedy uslyszelismy czyjs glos z domofonu.
- Uuu !! Oszolomiony Twoim widokiem. Chłopaki !! Slyszeliscie to ?! Hahahah.
- To Louis nie przejmuj sie - zasmial sie Harry na co ja tez wybuchnelam smiechem.
- Okej je bede uciekac juz, a wy wypelnijcie te papiery od Taty i pamietajcie zeby je oddac dzisiaj z powrotem - powiedzialam.
- Tak jest - zasalutowal Harry na co ja wybuchnelam smiechem.
- No to pa - usmiechnelam sie i dalam calusa w policzek Harremu.
- Do zobaczenia - powiedzial po czym puscil mi oczko.
Jechalam autem z powrotem do domu i myslalam o Harrym. W koncu sie na tym zlapalam i uderzylam sie w czolo. 'Przeciez mam Davida ! Wczoraj sie z nim calowalam a dzis juz mysle o innym ??' Nienawidze swojego wewnetrzego sumienia.. Zadzwonilam po drodze do Carmen zeby sie spotkac jednak uslyszalam tylko ze nie ma sily, ze leczy kaca i spotkamy sie jutro po jej pracy. No tak, jutro pierwszy dzien pracy u Vivienne Westwood. Jak ja jej zazdroszcze ! Nie mam smykalki co prawda jak moja przyjaciolka do projektowania ubrac, szycia, przerobek i innym manualnych czynnosci ale np nosic takie ubrania na pokazach mody jako modelka to by bylo cos ! Jednak po chwili doprowadzilam sie do porzadku, przeciez ja sie nie nadaje na modelke ! Moglabym im jedynie buty czyscic..
Pomyslalam o Davidzie, ze moglabym sie z nim spotkac ale.. Ale co za duzo to niezdrowo, z reszta niech sam sie pierwszy odezwie. Przeciez to facet ma sie starac o dziewczyne bylo by chore gdyby bylo odwrotnie ! Coż.. Jacob tez juz wyjechal.. Pozostaje mi dzisiaj samotne siedzenie w domu..
Taki jakiś suchar.. Prosze o komentarze, jezeli chcialybyscie cos zmienic to piszcie z checia sie dostosuje ;) I z góry dziekuje za komentarze gdyz sa one dla mnie bardzo wazne !
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Wsiadlam do auta i ruszylam do Jacoba. Po drodze mijalam turystow, ktorzy zachwycali sie Double Decker, a z racji tego ze zaczely sie wakacje turystow jest o niebo wiecej jak przez reszte 10 miesiecy.
Wjechalam przed dom mojego przyjaciela, ten natomiast od razu pojawil sie na dworze.
- Czesc - zawolalam z usmiechem na ustach.
- Czesc, fajnie ze przyjechalas - powiedzial Jacob przytylajac mnie.
- Nie moglo mnie zabraknac - odpowiedzialam - Spakowany juz ?
- Chyba wszystko mam juz dopiete na ostatni guzik. Mam nadzieje - powiedzial Jacob i weszlismy do jego domu. Przywitalam sie z mama swojego przyjaciela. Znalam ja odkad pamietam i byla mi bardzo bliska, tak jakby zastepowala mi moja mame, byla bardzo podobna do niej z charakteru. Jacob zaprowadzil mnie do swojego pokoju.
- Carmen dotarla do domu po wczorajszej imprezie ? - zapytalam od razu.
- Nawet mi o niej nie mow - skrzywil sie Jacob.
Nie moglam powstrzymac sie od smiechu na widok miny Jacoba.
- Aż tak źle ? - zapytalam smiejac sie.
- Oprocz tego ze przez cala droge wyznawala nam milosc - mowil Jacob ale mu przerwalam.
- Jak to nam ? - zdziwilam sie.
- Mi i Christianowi. Potem powiedziala ze bola ja nogi i zcazela biegac na boso, a pod koniec tak sie zmeczyla ze musialem ja niesc - mowil Jacob a ja smialam sie wyobrazajac sobie jak to musialo wygladac.
- Jacob zbieraj sie powoli ! - uslyszelismy z dołu glos Pani Kate i mina od razu mi zrzedła.
- To nie fair ze mie na tyle opuszczasz - zrobilam smutna mine.
- Ale sobie od was odpoczne ! - powiedzial Jacob szczerzac sie do mnie jak osiol.
- No wiesz ?? Jak mozesz ! - zaczelam udawac scene niczym z filmu.
- Oj no juz dobrze, chodz tu do mnie - powiedzial moj przyjaciel rozkladajac rece w gescie do przytulenia sie. Podeszlam wiec i przytulilam Jacoba.
- Bede tesknic.. I pamietaj o mnie. I nie trac glowe dla jakiejs panienki z Manchesteru, wiesz Cheerlederek tam bedzie mnostwo ! - mowilam.
- I kto to mowi o traceniu glowy - Jacob popatrzyl sie nie mnie unoszac brwi.
Nie odpowiedzialam nic tylko jeszcze ostatni raz wtulilam sie w niego.
- Pa maluszku - powiedzialam i zeszlismy oboje na dol. Jacob odprowadzil mnie po czym znikl w drzwiach domu. Mi momentalnie zrobilo sie okropnie przykro. Czulam z Jacobem niesamowita więź, był dla mnie jak brat jak najlepszy przyjaciel i wizja tego ze wyjezdza na caly miesiac jakos nie byla mi obojetna.
Wsiadlam do auta, wzielam gleboki oddech i ruszylam w strone chlopakow. Mniej wiecej wiedzialam gdzie znajduje sie ulica na ktorej mieszkali wiec bez trudu dojechalam mniej wiecej w tamta strone. Jednak pozniej zaczelam troszke bladzic.
'Gdzie jest ta przekleta ulica' denerwowalam sie w sobie. Chwile jeszcze sie powkurzalam i w koncu znalazlam wystawiajac zeby i cieszac sie ze jestem w miare bystra. Teraz jeszcze numer domu.. O !
oOO !! Jej ! Jaki ekstra dom ! To na pewno tu ? Patrzylam na numer na karteczce i numer na bramie i wszystko sie zgadzalo. Wysiadlam wiec z auta i zadzwonilam do domofonu. Rozgladajac sie zauwazylam kamere. No coz pewnie chlopaki dbaja o bezpieczenstwo i nie przejelam sie tym. Jednak po chwili zauwazylam druga kamere. O i jest trzecia ! 'Boońciu no bez przegiecia' pomyślałam i w tej chwili w bramie znalazl sie uroczy ciemny chlopak Zayn ze zdziwiona mina.
- Tiara ?? - zapytal na wejsciu.
- Czesc - usmiechnelam sie nieco niepewnie, bo chlopak chyba nie cieszyl sie ze mnie widzi.
- Co ty tu robisz ? - zapytal i zaczal sie nerwowo rozgladac.
Zrobilam dobra mine do zlej gry bo w sumie nie bylo to przyjemne powitanie.
- Nie martw sie ja tylko na chwile. Mam do przekazanie dokumenty od taty. Aha ! I macie je obowiązkowo dzisiaj dostarczyc mojemu tacie bo mowil ze to bardzo pilne. No to czesc ! - powiedzialam na jednym wdechu i chcialam odejsc ale w bramie pojawil sie Harry.
- Tiara ! Czesc - usmiechnal sie loczek i w tym momencie zauwazylam jego urocze doleczki. ' To jest najpiekniejszy usmiech jaki kiedykolwiek widzialam' pomyslalam w duchu i rowniez sie usmiechnelam.
- To ja bede lecial pa ! - powiedzial Zayn i odszedł w stronę domu.
- W końcu jakies normalne powitanie - zasmialam sie a Harry sie nieco zdziwil.
- Jak to ? - zapytal.
- Twoj kolega sie troche dziwnie zachowywal - powiedzialam.
- No cos Ty ! Zayn ? Poprostu byl oszolomniony Twoim widokiem - usmiechnal sie znow uroczo a podemna uginaly sie kolana.
'Tiara wez sie ogarnij' myslalam w duchu kiedy uslyszelismy czyjs glos z domofonu.
- Uuu !! Oszolomiony Twoim widokiem. Chłopaki !! Slyszeliscie to ?! Hahahah.
- To Louis nie przejmuj sie - zasmial sie Harry na co ja tez wybuchnelam smiechem.
- Okej je bede uciekac juz, a wy wypelnijcie te papiery od Taty i pamietajcie zeby je oddac dzisiaj z powrotem - powiedzialam.
- Tak jest - zasalutowal Harry na co ja wybuchnelam smiechem.
- No to pa - usmiechnelam sie i dalam calusa w policzek Harremu.
- Do zobaczenia - powiedzial po czym puscil mi oczko.
Jechalam autem z powrotem do domu i myslalam o Harrym. W koncu sie na tym zlapalam i uderzylam sie w czolo. 'Przeciez mam Davida ! Wczoraj sie z nim calowalam a dzis juz mysle o innym ??' Nienawidze swojego wewnetrzego sumienia.. Zadzwonilam po drodze do Carmen zeby sie spotkac jednak uslyszalam tylko ze nie ma sily, ze leczy kaca i spotkamy sie jutro po jej pracy. No tak, jutro pierwszy dzien pracy u Vivienne Westwood. Jak ja jej zazdroszcze ! Nie mam smykalki co prawda jak moja przyjaciolka do projektowania ubrac, szycia, przerobek i innym manualnych czynnosci ale np nosic takie ubrania na pokazach mody jako modelka to by bylo cos ! Jednak po chwili doprowadzilam sie do porzadku, przeciez ja sie nie nadaje na modelke ! Moglabym im jedynie buty czyscic..
Pomyslalam o Davidzie, ze moglabym sie z nim spotkac ale.. Ale co za duzo to niezdrowo, z reszta niech sam sie pierwszy odezwie. Przeciez to facet ma sie starac o dziewczyne bylo by chore gdyby bylo odwrotnie ! Coż.. Jacob tez juz wyjechal.. Pozostaje mi dzisiaj samotne siedzenie w domu..
Taki jakiś suchar.. Prosze o komentarze, jezeli chcialybyscie cos zmienic to piszcie z checia sie dostosuje ;) I z góry dziekuje za komentarze gdyz sa one dla mnie bardzo wazne !
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz