Wczorajszy dzien byl pelen emocji. Najpierw akcja z Davidem, ktory okazal sie totalnym dupkiem. Dobra, moze nie bylam jeszcze az tak zaangazowana ale sam fakt, ze jednego dnia caluje sie ze mna a potem z inna jest dość żenujący. Chyba będe musiala zdezynfekować usta. Potem wielki powrót chłopaków, ktorzy nareszcie mnie przeprosili z czego jestem bardzo szczęśliwa. Co prawda za dużo nie gadaliśmy o tym całym zajściu, co ja mówie my w ogóle o tym nie gadaliśmy ! Ale może to i lepiej ? Może kiedyś nadarzy mi się okazja porozmawiać o tym z któryś chłopaków..
Jednak wczorajszy dzień przebiła Carmen. Na samo wspomnienie o tym jak wygladala w chwili kiedy zobaczyła chłopaków chce mi się płakać ze śmiechu. A jej pisk słysze do dziś w uszach. Cała Carmen.. Ale co ja bym bez niej zrobiła ? Jest na tyle zwariowana i ma w sobie tyle pogody ducha, że mogła by góry przenosić. Na szczęście jej nastrój też mi się bardzo często udziela. Jednak myślę, że nie jestem na tyle silna co ona. Czyżby Carmen była dla mnie wzorem do naśladowania ? Może to za duże słowo, ale jednak niektóre jej cechy z pewnością by mi sie przydały. Btw. Carmen wzorem do naśladowania ? Kurde z moim mózgiem naprawdę jest już bardzo niewporządku !
Siedziałam w domu i zastanawiałam się co tu począć.. Nie ma to jak samotne wakacje. Mogłabym znależć sobie jakieś absorbujące zajęcie ale moje lenistwo góruje nad moim jakże wielkim zapałem. Siedziałam na kanapie i przełaczałam z kanału na na kanał kiedy usłyszałam dzwięk dzwonka do drzwi. Czyżby tata zapomniał kluczy do domu ? A tak właściwie to czemu dziś nie było go na noc w domu ? Dopiero teraz się zorientowałam, że tata nie wrócił na noc do domu. Otworzyłam drzwi ale nie ujrzałam tam taty, tylko zmieszanego Harrego.
- Cześć - przywitałam go ciepło. Chłopak szeroko się uśmiechnął - Cześć, przechodziłem obok i pomyślałem, że wpadnę - chlopak posłał mi znowu uroczy uśmiech. Aż mi się kolana ugieły ! Czy on musi się ciągle tak słodko do mnie szczerzyć ?
- Wchodź, akurat ubolewam nad swoim marnym losem - powiedziałam do chlopaka i zamknęłam drzwi.
Harry lekko się zdziwił - dlaczego marnym ? Ja wiem, że rozmowy z psem na ogół są dość dziwne no ale to nie powód do tego, żeby się nad sobą użalać. To podobno da się wyleczyć - powiedział z poważną miną ale zaraz po tym wybuchnął śmiechem.
Spiorunowałam go wzrokiem - I to jest Twoja pomoc ? Śmianie się z psychicznie chorej gadającej z psem chyba nie pomaga - powiedziałam.
- To jest zalecane w mojej terapii - dodał Harry z dumą w głosie.
- To ja mam gdzieś Twoją terapie - powiedzialam i wystawiłam mu język.
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam i nalałam soku do szklanki.
Harry głaskał Ashmira i zaczął mnie naśladować gadając do Niego. ' I kto tu jest psychicznie chory' pomyślałam. Przypomniałam sobie o tacie, który nie wrócił na noc. Sięgnęłam więc po telefon chcąc dowiedzieć się czemu ojczulek wystawia takie numery.
- Halo tata ? - zapytalam kiedy uslyszalam dzwiek odebranego telefonu.
- Tiara ? To ty ? - zapytał zaspanym głosem.
'Przecież jest już 11, a mój tata jeszcze śpi?' pomyślałam.
- Czemu nie wróciłeś na noc ? - zapytałam wkurzona. - W ogóle mnie o tym nie poinformowałeś - dodałam.
- Nie wiedziałem, że kiedykolwiek będe musiał Ci sie tłumaczyć - bronił się.
- Widzisz, teraz role się odwróciły - dodałam.
- Obiecuję, że dzis na pewno pojawie się w domu - powiedzial chcąc załagodzić sytuację.
- Ok, kocham Cię pa - powiedziałam i sie rozłączyłam.
- Jesteś jak terrorystka - zaśmiał się Harry, który przysłuchiwał się mojej rozmowie z tatą.
- Ktoś musi dbać o porządek, mój ojczulek chyba przechodzi kryzys wieku średniego i zachowuje się jak nastolatek - powiedziałam zamyślona a w głowie pojawiła mi się głupia myśl, że może tata ma kogoś.. I właśnie u niej jest.. Nie nie ! Tiara wybij sobie takie głupie myśli z głowy ! Moje przemyślenia przerwał mi głos Harrego.
- Idziemy z Ashmirem na spacer ? - zapytał. Stałam i patrzyłam się w Niego i Ashmira.
- Haloo ! Ziemia do Tiary ! - pomachał mi przed nosem Harry.
Mimowolnie się uśmiechnęłam - jasne, możemy iść. - odpowiedziałam.
- Ty masz dołeczki, czy mi się wydaje ? - zapytał Harry przyglądając mi się uważnie. Błagam nie patrz na mnie tymi zielonymi oczami bo Cię zaraz pożre taki jesteś słodki !
- Tak mam, zresztą tak samo jak Ty - dodałam z uśmiechem i czym predzej musialam odejsc od tych pieknych oczu, od całego Harrego bo czuję, że tracę rozum.
- Pójdę się przebrać i możemy iśc - powiedziałam i szybkim krokiem poszłam na górę do swojego pokoju.
Po chwili byłam już gotowa, wzięłam dwa głębokie wdechy i poszłam na dół gdzie czekał juz na mnie Harry i zadowolony Ashmir. Usłyszałam dżwięk telefonu więc szybko odebralam. Dzwoniła Carmen.
- Hej - powiedziałam do słuchawki.
- Maleńka jesteś mi potrzebna teraz, natychmiast ! - wyczułam panikę w jej głosie.
- O co chodzi ? - zapytałam lekko przerażona.
- Mamy wybieg modelek, nie wiem co się stało ale większości nie ma. Szlak by ich trafił ! Taka okazja nosić ciuchy samej Wivienne Westwood a one tak poprostu sobie nie przychodzą ! - krzyczała Carmen a ja odsunelam telefon od ucha. Harry na ten widok zaczął się śmiać.
- Carmen błagam do rzeczy - upomniałam przyjaciółkę.
- Będziesz moją modelką, bądź za 20 minut - powiedziała a mnie zatkało.
- Halo jesteś tam, Tiara błagam nie wystawiaj mnie, proszę nie teraz - panikowała.
- Carmen czy słyszysz co Ty mówisz ? Ja modelką ?! - teraz w tym momencie nie wiem kto bardziej panikował ja czy Carmen.
- A kto Święty Mikołaj ? Masz świetną figurę, jesteś śliczna i jak najbardziej się nadajesz - namawiala mnie.
- Ja się nadaję ? Chyba sobie żartujesz ? Nie jestem chuda jak te wszystkie wychudzone modelki, nie potrafie chodzić tak jak one, co jeśli się wywalę - probowalam się bronić.
- Przestań ! Pomożesz mi ? Proszę Tiara - Carmen mówiła takim głosem jakby się miała zaraz popłakać.
- Ok będe za niedługo - westchnęłam.
Jak oczywiście mogłam się tego spodziewać Carmen zaczęła piszczeć i wrzeszczeć do słuchawki.
- tez Cię kocham, pa - nie sluchałam już jej tylko się rozłączyłam. - Nici ze spaceru, muszę ratować tyłek Carmen - powiedziałam zrezygnowana.
- Nie ma sprawy, bede mial okazje wpasc do Ciebie drugi raz - zasmial sie loczek ale widzac moja mine od razu przestal.
- Co jest ? - zapytal z troską.
- Carmen wymyslila sobie ze mam byc modelka u Wivienne Westwood ! Jeju ją chyba do końca pogieło.. - mówiłam przerażona.
- To jest Twoja życiowa szansa, Tiara ! Dziewczyno ruszaj dupę ! Ubieraj się i wychodzimy - powiedzial Harry zdecydowanym głosem i od razu siegnal po telefon zamowic taxowke.
Po pięciu minutach taxówka juz była pod moim domem i wsiadłam do niej razem z Harrym.
- Masz być modelką u samej Wivienne Westwood a masz minę jakbyś szła na ścięcie - zaśmiał się Harry - kto wie może to Twoja życiowa szansa - popatrzył na mnie.
- Szansa do czego ? - zapytałam.
- Szansa na lepsze życie - odpowiedzial - nie marzysz o sławie ? o karierze ? - zapytał.
- Niczego w życiu mi nie brakuje - odpowiedziałam - mam cudownych przyjaciół, tatę który dba o mnie jak najlepiej potrafi, poza tym nie zastanawiałam się nigdy nad tym czy chcę być sławna. Ale wydaje mi się, że chyba raczej nie - mówiłam.
- Chyba raczej nie.. - zaśmiał się Harry - bardzo precyzyjna odpowiedź - loczek zaczął się ze mną droczyć.
- Oj czepiasz się, każdy chyba marzy o tym żeby być sławnym - powiedziałam.
- No jasne że tak - odpowiedział z nieznanym mi dotąd smutkiem w jego oczach.
- Daje Ci to szczęście ? - zapytałam - wiesz.. sława, pieniądze, setki fanek kóre tylko marzą o tym, żebyś chociażby na nie spojrzał - mówiłam.
- W pewnym sensie oczywiście tak. Cudowne uczucie, kiedy setka dziewczyn piszczy na Twój widok - rozmarzył się Harry.
-Lowelas - stwierdzilam na co loczek zmierzyl mnie wzrokiem.
- Cudowne jest to, że ktoś lubi to co robimy, że mamy poparcie, czujemy się potrzebni i ważni - mówił dalej - ale wyobraź sobie że to na Ciebie leci tylu facetów, a ty nie możesz się w tym czasem odnaleźć, kochają Cię setki osób a czujesz się samotny - mówił to i patrzył na mnie. Jego wzrok przeszywał mnie na wylot.
- Dlatego wolałabym pozostać zwykłą szarą dziewczyną - powiedziałam.
- Ale ty jesteś niezwykła - powiedział to takim tonem głosu, że nie mogłam wydusić z siebie żadnego rozsądnego słowa, zdania cokolwiek !
Poprostu mnie zatkało.
No no, czyżby akcja się rozkręcała? :D Tiara i Harry byliby fajną parą, if you know what I mean ;] Czekam zatem na nowy :D
OdpowiedzUsuńshes-on-your-mind.blogspot.com
Zostałaś nominowana u mnie do nagrody Lieber Award :)) Jeżeli chcesz kontynuować zabawę, wejdź na mojego bloga, tam wszystko jest napisane :))
OdpowiedzUsuńshes-on-your-mind.blogspot.com
Zapraszam ;)
a gdzie mój komentarz hmm... chyba sie nie dodał :D
OdpowiedzUsuńaj byc blondynka, dostalam nawet koszulke HELP ME I AM BLOND.... coz napisze jeszcze raz. rozdzial - miodzio:))
zapraszam na 18
karim-and-love-story.blogspot.com
Kocham Twoje opowiadanie, dlatego też nominowałam Cię do Liebster Award!!! Szczegóły u mnie http://before-you-leave-me.blogspot.com/ ;D
OdpowiedzUsuń